Motywator I – Pływanie

Motywator sytuacyjny:

Nie lubię pływać. I nie potrafię pływać. Tak było od zawsze. Jako dzieciak lubiłem nurkować, ale pływanie – co to to nie. W wodzie jestem jak klocek drewna z doczepionymi kończynami, a jedyne co można o mnie dobrego powiedzieć, to to, że nie tonę.

Ostatnio znalazłem na mailu wpis, którego nigdy nie opublikowałem – o pierwszym treningu pływackim. To było w sierpniu 2012. kiedy postanowiłem sobie, że spróbuję sił w triathlonie. Nie było zmiłuj się, trzeba było zacząć chodzić na basen. zrobiłem wtedy w ciągu godziny 2,2km i z wody wyszedłem ledwo żywy…

I dopiero w tym momencie naszła mnie refleksja. Przecież tamtego drewnianego klocka już nie ma. Dalej nie jestem Phelps’em ale na naszym miejskim basenie to ja wyprzedzam. Nie okupuję każdej długości basenu utratą oddechu i co najważniejsze… pływanie zaczyna mi sprawiać frajdę. Nie żebym zakochał się w pływaniu, ale naprawdę potrafię się cieszyć z wyjścia na basen. Aż dziwne, że tak długo tkwiłem w przeświadczeniu, że jest inaczej.

Dla mnie samego jest to dowód na coś, co jest oczywiste i regularnie przeze mnie ignorowane – praca nad najsłabszymi elementami przynosi najlepsze efekty. Zlikwidowałem strach przed wodą, poczułem luz, nabrałem szybkości i wzmocniłem psychikę pokonując setki razy jeden i ten sam tor. Pokonałem małego, wewnętrznego demona i mogę zacząć się rozglądać za następnym, z którym warto się zmierzyć.

 

Motywator wizualny:

Słowa są tylko słowami – do jednych docierają mniej, do innych bardziej. Na mnie na przykład bardziej działają zdjęcia, więc być może dlatego dostałem na święta motywator zdjęciowy. Bo przyznacie sami, że chce się iść popływać, jak widzi się coś takiego?

Pływanie

7 komentarzy Dodaj swoje
  1. Fajne spojrzenie. Też ostatnio zauważyłem, że powoli zaczynam wyprzedzać ludzi;) Owszem, na Inflanckiej, gdzie trenuje pół warszawskiego tri, rzadko, ale czasem wyprzedzam. Ale żeby frajdę? Co to to nie.. nadal uważam pływanie za najmniej fajny element tri.

    1. Krasus, to chyba właśnie na tym polega różnica – mam ten komfort, że na naszym basenie faktycznie jestem jednym z szybszych. To motywuje i nakręca na jeszcze. A już wisienką na torcie było, jak ostatnio spotkałem kumpla który uczył mnie pływać. Spojrzał na mnie jak byłem w wodzie i powiedział tylko „Ty pływasz!” – po czymś takim aż chce się iść na następny trening.

      Może zmień raz na jakiś czas pływalnię na bardziej rekreacyjną i podbuduj sobie ego? 😀

  2. Hej. Jestem przed swoim debiutem w tri, który mam zaplanowany 1.06. w Sierakowie. Zaczęłam uczyć się kraula 2 miesiące temu od totalnego zera. Początki były trudne i pełne czarnych myśli, jednak wraz ilością przepłyniętych km przyszedł duży postęp, a ostatnio przepłynęłam swoje pierwsze 950m. Choć częściej jestem wyprzedzana, niż wyprzedzam, to chce mi się to pływanie trenować dalej, poprawiać, pracować nad techniką. Wciągnęło mnie na maxa 🙂 Obecnie pływanie uważam za swoją ulubioną dyscyplinę, chyba na równi z bieganiem…
    A co do motywatora wizualnego, to ta pani nie wygląda na taką, co pływa 😉 Pozdrawiam!

    1. Mario, w takim razie widzimy się w Sierakowie – zaplanowałem sobie tam ćwiartkę na rozgrzewkę przed Poznaniem 🙂
      A pani ze zdjęcia faktycznie pływać za bardzo nie lubi (choć walczy z tym!), za to na motywowaniu się zna 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *