Zaporowy Triathlon – zamknięcie sezonu z przytupem

Bieszczady. Jest w Polsce kilka miejsc, w które mam dalej, ale też kilkaset takich, w które mam bliżej. Tak naprawdę, to sam nie umiem powiedzieć, dlaczego postanowiłem jechać na te zawody. Pewnie to sprawka tej całej BO, no bo jaki inaczej to wyjaśnić? W każdym razie Asia jak zobaczyła, ile kilometrów trzeba przejechać postawiła sprawę…

Czytaj dalej

XXXII Maraton Wrocław – debiut w zającowaniu

W nocy z piątku na sobotę imprezowałem. Ostro imprezowałem, przyznaję – do białego rana. Impreza nazywała się Orienter i polegała na wałęsaniu się po lasach i polach na rowerze. Niby udało się coś odespać w sobotę, ale niedzielny poranek skończył się ciężkim bojem z siłą grawitacji. Pierwsza poddała się Asia, która chciała się ze mną…

Czytaj dalej

Zaległe relacje I – I Triathlon Łużycki

Poniższy wpis rozpoczyna serię „przegapionych relacji”. Nazbierało się tego trochę, a mi żona znowu wchodzi na głowę, że nic nie publikuję. Na pierwszy ogień idzie więc to, co działo się na początku sezonu, czyli start w triathlonie Łużyckim w Zgorzelcu. Zawody wykopała z otchłani internetu Asia, najpierw mnie na nie zapisując, a później bojąc mi…

Czytaj dalej