Marzniemy w marcu – podsumowanie

Oj, nie był to dobry miesiąc. A raczej nie był dobry treningowo, bo w życiu prywatnym nie narzekam. Widać coś za coś. Zaraz po Wrocławskiej 10. dopadła mnie choroba. Paskudna dosyć, bo moją Asię trzyma do dzisiaj. Ja wykaraskałem się po dwóch tygodniach. A potem było dużo formalizmów w życiu prywatnym, załatwianie, jeżdżenie, spotkania… no…

Czytaj dalej

Wrocławska Dycha – edycja II

„Miało być”. Cholernie często powtarzane stwierdzenie wśród sportowców. I chyba nie tylko sportowców. Plany lubią mieć to do siebie, że planami pozostają. Jak po biegu powiedziałem Pawłowi, że zrobiłem dychę w 42 min, to podsumował mnie bardzo krótko – „gdybyś się nastawiał, że zejdziesz do 42 min, bo byś się teraz cieszył”. Z perspektywy czasu…

Czytaj dalej

O fittingu – wizyta w Veloart

Długo zbierałem się do tego wpisu. No bo co tu w zasadzie pisać? Przynudzać, że od dzisiaj będę jeździł na mostku długości 80 mm. a nie 125 mm. ? Albo że już wiem, od czego drętwieją mi stopy przy dłuższej jeździe rowerem? A może powinienem pochwalić się? „Ha! Udało mi się dobrze dobrać rozmiar butów!” ? …

Czytaj dalej

Wilcze Gronie – deptanie śniegu w Rajczy

4:15 am. Dzwoni budzik. Nie wiem już po raz który tego poranka. Już nawet Asia wstała i zbiera się do wyjścia. Boże, jak mi się nie chce… 5:40 am. Jedziemy obwodnicą Wrocławia. Uświadamiam sobie, że nie mam portfela. Może by tak sobie darować? około 9:00 am. Okolice Bielska. Uświadamiamy sobie, że nie mam telefonu. Asia…

Czytaj dalej

Wrocławska Dycha – edycja I

Dzisiaj (niedziela) we Wrocławiu rozpoczął się cykl zawodów o nazwie Wrocławska Dycha. Biegi ma być organizowane w każdą pierwszą niedzielę miesiąca. Dla mnie ta konkretna edycja była świetną okazją do sprawdzenia postępu po styczniowym treningu. Ponadto, maraton Warszawski życzy sobie wyników z biegu na 10km – i wyniki owe trzeba podać do końca lutego. Podrapałem…

Czytaj dalej

Podsumowanie miesiąca 0

Jakoś tak się złożyło, że pierwszy wpis dotyczyć będzie końca. Pierwszy (a raczej „zerowy”, bo przed rozpoczęciem projektu) krokiem był powrót do biegania. I to prawdziwy powrót – 01.01.2013 czułem się jakbym nigdy w życiu nie biegał. Albo jakbym biegał wiele lat temu. Miałem problem z przebiegnięciem 5km, o trzymaniu tempa nie mówiąc. Czułem się…

Czytaj dalej