„Moc, mróz i przewrotki”, czyli Zamieć 2014

Zaczęło się prosto – przeglądając napieraja wpadłem na informację o nowych zawodach. 24 godziny szlajania się po górach, w formie pętli brzmiało fajnie, a jeszcze lepiej, gdy doczytałem, że można z tego zrobić sztafetę. Paweł stawiał opór tylko chwilę i ostatecznie dał się namówić na wspólny start. Później było kilka problemów. A to kurtka z…

Czytaj dalej

Motywator III – bieganie

Motywator sytuacyjny: Niedzielne popołudnie, dom rodziców. Sielankowa atmosfera – ciepło, po niedawnym obiedzie sennie i leniwie. Na zewnątrz mokro, a słońce powoli chyli się ku zachodowi. Nic, tylko usiąść i pisać wiersze… znaczy się, zalec na kanapie. I jest tylko jedno małe „ale”, jeden szczególik, który nie pozwala usiedzieć na miejscu i rozkoszować się lenistwem…

Czytaj dalej

Motywator II – Kolarstwo

Motywator sytuacyjny: Zegarek pokazuje sześćdziesiątą minutę treningu. Równa godzina, do końca już tylko 20 minut. Już nawet przestały się lać strumienie potu, widać do organizmu dotarło w końcu, że nie warto. Nogi kręcą bez zmian, ale w głowie od dłuższego czasu kołacze się słowo „odpuść”. Nie dlatego, że bolą nogi, a płuca palą – bo…

Czytaj dalej

Motywator I – Pływanie

Motywator sytuacyjny: Nie lubię pływać. I nie potrafię pływać. Tak było od zawsze. Jako dzieciak lubiłem nurkować, ale pływanie – co to to nie. W wodzie jestem jak klocek drewna z doczepionymi kończynami, a jedyne co można o mnie dobrego powiedzieć, to to, że nie tonę. Ostatnio znalazłem na mailu wpis, którego nigdy nie opublikowałem…

Czytaj dalej

Wpis po trochę o wszystkim

Dawno nic nie pisałem. Doba jest kurcze za krótka – pracy nie rzucę, czasu spędzanego z rodziną poświęcać nie chcę, bo i tak go mało, a jak już uda się coś wyrwać, to wolę wyjść na trening, zamiast siadać do pisania. Walczę z tym niedoczasem, jak umiem – zacząłem wykorzystywać na trening lukę czasową, którą…

Czytaj dalej

XXXV Maraton Warszawski – bo na naukę nigdy nie jest za późno

Sobota wieczór. Warszawa przywitała nas deszczem. I korkami. I jeszcze szarówką, bo latarnie nie odpaliły się pomimo ciemności. Bolała mnie głowa, miałem już dość prowadzenia, a akurat teraz trzeba się skupić na wszystkim dookoła. Docieramy w okolice stadionu, po lekkim kołowaniu udaje nam się zaparkować na prawie pustym parkingu pod PKP. Odbieramy z Asią pakiet…

Czytaj dalej

XXXI Wrocław Maraton – bieg po swoje

Z Asią przyjechaliśmy na miejsce w okolicach 7.00, szybki odbiór pakietu bez stania w kolejkach i po formalnościach. Cenię sobie we Wrocławiu to, że pakiet można odebrać w dniu zawodów, szkoda tylko, że akurat tutaj najłatwiej by mi było zrobić to wcześniej ;). W ramach pakietu koszulka, wejściówka na siłownię i godzinne spa, izotonik, trochę…

Czytaj dalej

Poznań Half-Ironman Triatlon – 04.08.2013

Debiut w triatlonie. Impreza, do której szykuję się od zimy i której wynik da odpowiedź na pytanie „co dalej” Miejsce: Poznań, Malta Start: 9.30 Założenia: przeżyć, poczuć, doświadczyć Wyzwanie: Dokopać Krasusowi Marzenie: Złamać 5h —————————————————— Relacja Stało się! Zostałem „połową człowieka z żelaza”! Nie wiem, czy nie lepiej mi było zostać „całym człowiekiem z gliny”,…

Czytaj dalej

… zwykła, ludzka radość – Dębno maraton cz. II

Wbiegam do miasta. Ufff, nareszcie, te podbiegi pod wiatr to nie była najprzyjemniejsza część. Wbrew oczekiwaniom nie skręcam znowu na dużą pętle, a trasa kieruje mnie do centrum. Aha, czyli mała pętla, później duża i mała na finisz. Nieznacznie zwalniam, obecna średnia wychodzi na 3:28, a ja powoli zaczynam czuć że przeholowałem. „Ale spokojnie Kociołek,…

Czytaj dalej

Wrocławska Dycha – edycja II

„Miało być”. Cholernie często powtarzane stwierdzenie wśród sportowców. I chyba nie tylko sportowców. Plany lubią mieć to do siebie, że planami pozostają. Jak po biegu powiedziałem Pawłowi, że zrobiłem dychę w 42 min, to podsumował mnie bardzo krótko – „gdybyś się nastawiał, że zejdziesz do 42 min, bo byś się teraz cieszył”. Z perspektywy czasu…

Czytaj dalej